Leniwa niedziela
i nie pozwól więcej sobie wmówić, że nie podołasz.
Śmierć leniwie się przeciąga pod białą
kołdrą
Mruży oczy zamglone
Łapie oddech szybko by wypuścić go
powoli
W przezroczu szklanych łez odbija światło
żółtej lampki
Liczy chwile wiek trwające
Milczy
a ptaki dziobią jej rozśpiewane serce
Krwawi atramentem wylanym ze stalówki
Krzyczą jej płuca
wołają powietrze do siebie
jednak jedynie odór pustych butelek
skroplony na szkle uderza w jej nozdrza
Duszący dym zabiera płytkie oddechy
Ostre zakończenie ostrza wbija sobie w
krtań
spluwa uczucia na podłogę
drewniany kołek w mostek wbija
gruchot jak drewno spruchniałe
jej sine dłonie głaszczą zwęgloną
pompę...
resztkami sił
Leży sztywna , leży głucha,
ostatni oddech.
Nie może umrzeć, choć dawno nie żyje
...
Życie leniwie przeciąga się pod czarną
kołdrą.
Odpala silnik starej ciężarówki stojącej
nad urwiskiem
Rozpędza się by spaść ,
by roztrzaskać każdy atom
Wiatr zawsze w oczy dmucha
i jak w każdej bajce jest zakończenie
dobre,
tak w tej smutek koniec niesie,
Zamiast w dół w górę się unosi
Nigdy po myśli.
Niech w końcu ktoś ukoi
prosi me życie leniwe
o leniwą śmierć
niedzielną porą.
...
Płacz nie świadczy o uczuciach.
Łzy to leniwie wbijające się drzazgi w
oczy.
...
Śmiech nie świadczy o uczuciach.
To rozpruwane brzytwą usta.
Komentarze (4)
jakoś mi nie do takich dołujących tekstów:(
córka ma mi się zaraz urodzi więc poprostu pozdrowie i
powiem że dobre rzeczy można spotkać
dookoła siebie;)
jej, faktycznie, dzięki !
W tytule
niedziela*
dziobią*
pozdrawiam:)+++