O ludziach mijanych na drodze...
Otoczyły mnie armie zbędnych wątpliwości
Wobec wszystkiego w co wierzyłem w
skrytości
Oberwałem w łeb kulą ślepych amorów
Rozdających zamęt szczęśliwym głupcom
Stałem się jak posąg pozbawiony woli
Więc niemożliwe bym stał się wolny
A jednak, mimo że
Tłumili całą chęć
Znalazłem wewnątrz mnie
Chociaż dawnych ścieżek cień
I odkryłem znowu je
By mogły zanieść gdzieś
Poza czas i poza sens
Tułałem sie drogami pełnymi obcych mi
cieni
Gubiłem się pośród ruin martwej Ziemi
Nie raz uciekałem od ciepłego dotyku
śmierci
Sam nie wiem po co ?
Z kieszeni ukrytej pośród więzień moich
tez
Wyjąłem deszcz zbawczych łez
A jeśli straciłem w życiu gest
To co tak naprawdę ma cel ?
A jeśli straciłem życia chęć
To co tak naprawdę ma sens ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.