Maman
Z małej, pożółkłej fotografii
Spoglądasz na mnie smutno.
W ferworze codzienności,
Twój obraz gdzieś mi umknął.
Chociaż tak bardzo się staram,
Już nie potrafię ze strzępków wspomnień
Odczytać dotyku matczynej dłoni
Imienia, którym zwracałaś się do mnie.
Nie pamiętam czy pachniałaś różami,
Fiołkiem, geranium czy może jaśminem.
Zniknęło wszystko w czasu otchłani,
Pokryte pajęczyna tęsknoty i żalu pyłem.
Jedynie w myślach czasem powraca,
Duszący zapach kwiatów rozstania
Rozgrzanych czerwcowym słońcem,
Tak różny od tych wspólnie rwanych na
łące.
Wciąż też smakuję łzy potwornie słone ,
Te, co nie chciały już więcej płynąć
Gdy zawarły się z hukiem żelazne wrota
Za liną zabraną zwinnym ruchem grabarza.
Nie ma już grama słonecznych ech
W pustce, którą mi stworzył okrutny
czas.
Jedynie czasem mignie gdzieś w lustrze
Tak dobrze mi znany smutny twój
uśmiech…
Pour ma maman
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.