Na srebrnym moście
To było lato wielkich objawień,
dni pracowite, zmęczone ciało.
Żyłam jak we śnie, chociaż na jawie,
gdy coś się stało…
Zgubiona w troskach, zamknięta w
gniewie,
sumując życie, które zostało,
pamiętam, stałam wtedy na moście,
gdy pojaśniało…
Było południe, dzień tętnił życiem,
ludzi kręciło się tam niemało.
Kroczył po moście oblany słońcem,
a tło zszarzało…
Przed nim szedł anioł na srebrnym
moście.
W pamięci tylko to pozostało.
Nikt nic nie widział, tak było prościej.
Chwilę to trwało…
Komentarze (136)
Też bym chciała ujrzeć anioła na moście:)))
Pozdrawiam, zgrabny przekaz:))