Naprawdę nie ma prawdy
Masz już dosyć tego świata
Chociaż kochasz swoje życie
Masz ochotę krzyknąć innym
Po co na mnie się gapicie ?
Co mi z waszych słów na wiatr
I z obietnic bez pokrycia
Choć patrzycie na mnie ciągle
To nie znacie mego życia
Bo nie było was w piątek
Jak nie było was w niedzielę
Co z tego że na ogół
Mówię o was przyjaciele
Przecież nie lubicie prawdy
Prawda taka jest okropna
Że odwraca człowiek się
Gdy ją choć kawałek pozna
Ja bym chciał być bez tajemnic
Lecz to są jedyne skarby
Nienawidzę kłamstw a jednak
Muszę kłamać w imię prawdy
Bo nie każdy to rozumie
Chociaż proste to w naturze
Zlepką absurdu i ironii
Są z reguły wszyscy ludzie
Czasem trafią się odmieńcy
Którzy chcieli by to zmienić
Mają pełno pięknych marzeń
Które mogły by się spełnić
Żyją w swoim świecie złudzeń
I wychodzą z niego rzadko
A jeżeli już to zrobią
To żałują bo nie warto
Więc naprawdę nie ma prawdy
A przynajmniej oficjalnie
Każdy kto chce być z kimś
Pierwsze co robi – kłamie
A gdy już coś wyjdzie na jaw
Jest za późno na szczerości
Ten schemat ciągnie się ciągle
Jest naturą tej ludzkości
Komentarze (7)
Nie rzadkie takie życiowe przypadki, ale to właśnie
życie lubi płatać ludziom figle.
bardzo na czasie, ciekawy wiersz
Bardzo ciekawy wiersz, zarówno w samej budowie jak i
podjętej tematyce.
temat wiersza wciąż aktualny -skąś to znam -
pozdrawiam
dobrze przekazany temat.pozdr.
jeśli tak jest to białe czarne odróżnia a wiec w sercu
jest prawda,przecież wielu tak myśli a więc prawda
kiedyś spotka się z prawda tożsamą gdy poszuka Wiersz
dobry na tak
Też skądś to znam... Bardzo mi się spodobał.