Niemy krzyk...
Leżę na łóżku prawie zemdlona,
ból straszliwy rozdziera mi ciało,
w głowie tłoczą i plączą się myśli,
cierpiąca dusza krzyczeć by chciała...
Przytul mnie, przytul, weź mnie w
ramiona,
wołam do ciebie całym mym wnętrzem,
lecz głos tam w środku głęboko
zamknięty...
A ty leżysz obok, drętwo, obojętnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.