nocą umierają liście
nie wiem dokąd prowadzi noc kiedy w nią
wsiąkam, spacerując po pustych
uliczkach.
oszronione szyby wpatrzone w zadumane
latarnie, więc i ja wypełniam kałuże
kroplami.
po śladach osuszy je wiatr, wyszepcze moje
imię wtedy zapamiętam, wrócę do domu.
na razie czekam. zbyt zimne ławki w
parkach
by odnaleźć swój cień, zagrzać mu miejsce,
chociaż słowa garną się do parujących ust,
jak pytania bez odpowiedzi.
pod nogami układają się liście. zasypiają
na wszystkie jutra.
wybieram najładniejsze, przytulam.
rozsypują się w rękach.
Komentarze (17)
Jesienne liście jak i wspomnienia, do zasuszenia.
Pozdrawiam
sentymentalnie... nastrojowo też ciut melancholii
rozsypujących się... liści czegokolwiek
Dobre piórko. Lubię.
Dziękuję wszystkim za komentarze.
Pozdrawiam.
Piękny wiersz :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Najpiękniejsza miłość może rozsypać się w proch, jak
te liście w wierszu.
Pozdrawiam :)
Nocą umierają liście, Różne cienie potrafią wydłużać
się przy świetle latarni w przeciwległych kierunkach,
a samotna dusza cierpi...
Znakomity wiersz Elu.
Ślę 2020 serdeczności.
ładna refleksja. Skłaniasz do zastanowienia się nad
wartościami życia.
Pozdrawiam.
Marek
Ładnie
Pozdrawiam :)
Całkiem możliwe że tak właśnie jest.
koplida, marcepani bardzo dziękuję za przeczytanie i
komentarz.
Pozdrawiam.
Przyciągnął mnie tytuł - piękny wiersz.
Pięknie.
Tak, anula-2, nawet spacer po parku stracił urok. Byle
do wiosny...
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
Jesień, Aniu, po prostu trzeba to jakoś przeżyć.
Dziękuję za słowo pod wierszem.
Pozdrawiam.