W ogrodzie jesieni
Jestem tu i spokojnie sobie żyję
a to co w środku tak bolało
to umieranie nadziei
pośród zmąconej ciszy
w porywach wiatru deszczu i mgły
i zburzonych słów nieprawdziwych
Z upływem czasu ubywa mnie
lecz dusza dojrzewa jak owoc
w ogrodach jesieni i wiary przybywa
która unosi po za horyzonty
by przed zachodem słońca
pośród szczerej przyrody odpocząć
Bo wśród ludzi nic nie jest w porządku
stare chcą przesadzać drzewa
jarzmo zrzuca jeden na drugiego
wtedy kiedy nowe szczepić trzeba
Komentarze (3)
Mnie urzekła druga zwrotka- z racji wieku jest mi
bardzo bliska. Bliskie mi są refleksje z niej zawarte.
Tak - nie każdy ten wiersz zrozumie - najważniejsze i
to najbardziej bolesne jest w trzeciej zwrotce.Ten
proces zaczął się dużo wcześniej.Na pocieszenie jednak
dodam że to młodsze pokolenie,wie co się stało,a
problem w tym czy to się da jeszcze naprawić. Oby - ja
jednak jestem tutaj pesymistą. Podtekst i posłanie
bardzo głębokie...pozdrowienia..
W ogrodzie życia deszcz pada, od łez deszczu twarz
mokra cała.