Płomień
Budzę się otulony ciepłem wiosny ,
wstaje kolejno wykonując porane czyności
prowadząc monolog w samotności
cicho przemykam przez droge złości
Staram się unikać trudnych dla mnie
wspomnień
lecz w tym dniu pękło szklane lustro
przez które przechodzisz ty ....
teraz już nic nie jest dobrze , trace swój
dobry czas...
Płone w nienawiści targany urywkami obrazów
przyspiesza puls krwiawiącego serca
raz po raz skapują po policzkach czerwone
łzy ...
całe ubranie pokryte w plamach krwi ...
Zobacz jak płone , to jeszcze nie jest mój
koniec
daj mi szanse bym wzioł cię do piekła
to będzie nasz najdluższy spacer
pozwólmy duszą przejść na drugą strone ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.