Przesądni cy cuś?
Miłość złączyła dwie samotności,
białym je fiakrem do ślubu wiezie.
Młoda swój welon ma upaprany,
młody po błocie w lakierkach lezie.
Na chórze leci Ave Maryja,
Napita już jest połowa gości.
Ksiądz proboszcz nagle orła wywinął -
poszły mu w kostce aż cztery kości.
No wiec wikary albę narzucił,
i wino mszalne wyrąbał całe.
Reszta mu poszła tak jak należy -
tylko obrączki były za małe.
Tak się skończyły weselne śmichy,
i krótka puenta się rozpoczyna.
Młodzi przestrogi te zrozumieli -
chłopak zwiał pierwszy, druga dziewczyna...
Komentarze (18)
:o)) To ci historia.
Bardzo rytmicznie, przyjemnie się czyta - z uśmiechem.
Na wesoło, że aż strach przed takim ślubem)))
Fajnie się czytało, ale w życiu takie cuś chyba
nieciekawe)))
Pozdrawiam Stumpy, dzięki za rozweselenie)
Chyba pomylili się z miłością i to dlatego :)