Rozdwojenie
Rozdwojenie jaźni na dobre
rozpanoszyło się - pod zwichrzoną
czupryną kłębowisko myśli stacza boje,
jak wyjść bezboleśnie z matni.
Dopisuję zera do pojedyńczych cyfr,
by uporządkować całość od nowa -
w oddali zamajaczyły same ułamki.
Sadzając palmę w ogródku, nie
od razu zamieszkam w ciepłym kraju -
czy pod nowy dach przybędzie ze mną
ciepło domowego ogniska.
Setki pytań na dobre wypłoszyły sen,
zbłąkana szukam haczyka dobrych
zaczepień, by przetrwać skołowacenia.
Wątpliwości jak wzburzone piwo
rosną w zastraszającym tempie.
Mijam nieopodal budynki, w oknach
rozmnożone czerwone serduszka,
nie zapraszają wcale do kardiologa...
Telefon do przeszłości rozniecił
nowe siły - na odsiecz zmartwieniom
przybędą dawne przyjazne dłonie.
Tych lat nie odda nam nikt -
my także nie.
Powróci tak bardzo potrzebny spokój.
Wierzę w to.
czarnulka1953
25. 03. 2013.
Komentarze (4)
Spokój jest niezbędny... Szacuneczek :))
pieknie
co oddać za garść spokoju?
Pozdrawiam serdecznie
I dobrze,że wierzysz w nadejście upragnionego spokoju.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam