Rozświtaniec
Uff, co za ranek... spadło słońce;
rozlało się na stromych dachach,
po złotokapie ścieka, w gąszcz się
wciska, najmniejszą dziurę łata.
Przygniotło powój, w zwiędłych trawach
z gromadą mniszków gra w zielone
(klon nawet noska nie wystawia)
płynie kałużą po balkonie,
tańczy w maciejce, w oczach rośnie
i przez firankę pościel rosi,
a ty mnie tulisz, tak najmocniej...
twojego ciepła nigdy dosyć.
Zosiak
Komentarze (139)
Nigdy nie mam dosyć takich wierszy... Pozdrawiam
cieplutko :-)
piękny opisowy z klimatem marzeń
lecz neologizm z czym innym kojarzę
świtaniec i to bez względu na pogodę -
z porannym męskim wzwodem
Bardzo piękny ten rozświtaniec.Pozdrawiam.
Poranek ciepłych przytuleń pełen. Śliczny wiersz.
Pozdrawiam :)
Bardzo "poetycki" ranek. Czytam kilkakrotnie... i to
płynące z niego ciepło. :)
Przepiękny wiersz. Pozdrawiam :)
Krzysztof Kwasiżur
To mój ulubiony...tego poety.
no i mam jasność;
ciepło, ciepło,ciepło
cudnie, cudnie, cudnie
Ilekroć natknę się na Twój profil - czy celowo, czy
przypadkiem - mocno przeżywam fragment mojego
ukochanego "Robotnika z Radomia"...
Aż serce roście kiedy tak czytam :)
Poczytałam, pięknie o tym rożświtaniu.Pozdrowienia
Piękny wiersz.
Zosiu, dziękuję za przeczytanie mojego wiersza i cenną
sugestię. Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję wszystkim za poczytanie i za komentarze. Do
następnego...:))
Piękne jest słońce, piękna przyrody osłona,lecz nie ma
nic piękniejszego jak jego ramiona.Pozdrawiam +