Samo życie
Kupiła żona pestki dyni,
I także pestki słonecznika.
Wszystkie zginęły, kogo winić,
Ważne by znaleźć przeciwnika.
Ja nie poddaję siebie karze,
Ona oskarża mnie przyczyną.
Mógł być to zbieg dziwacznych zdarzeń,
Lecz czemu winić mnie tą winą.
A jakbym zgubił żonie buty,
Czy nie daj Boże torbę drogą.
To tracę życie trutką struty,
I muszę odejść w otchłań ciemną.
Przecież te głupie pestki dyni,
Nie warte są zgniewanej miny.
Dlaczego trzeba kogoś winić,
Nie dając stronie dojść przyczyny.
Albo te pestki słonecznika,
Kupione za groszowe sprawy.
Czy musi z tego coś wynikać,
Że los małżeństwa niełaskawy.
Puenta z tej farsy jedna płynie,
Bo musi być rozsądny koniec.
W rodzinie nigdy nic nie ginie,
A już tym bardziej mojej żonie.
Komentarze (10)
Jak zwykle dowcipnie. Pozdrawiam
Bywa, niestety...
zabawny,miło się czyta,pozdrawiam
super wiersz uśmiechnęłam się pozdrawiam serdecznie:))
Z przyjemnością przeczytałam. Czy w drugiej zwrotce
nie zgubiła się literka "u"- "rozum karze" - "rozumu
karze"???
:)) Zabawny wiersz. Moja wersja wydarzeń jest taka:
Tych pestek nikt nie pożarł,
tylko zostały w sklepie
i winna jest skleroza,
że żona męża trzepie.
Miłego dnia.
Fajnie napisane
Pozdrawiam
Sroka :):)
"Mądrość buduje dom, a głupota własną ręką go obala".
no bo ja się pytam, kto zeżarł nasiona słonecznika ;->