SO dwa
Myślami błądząc
Po wytapirowanej przez księżyc
Drodze świata
Szukam sensu
W oczach przechodzących marzeń,
Spieszą się...
Stoję na krawędzi kanionu
Myśli i złudzeń , niepotrzebnyc
Odchylam się, ale lecę
W purpurowe światło woskowej nadziei
Kwiaty niechcianej nienawiści
Kwitną co sekundę
Z księżyca spada kropla rumu
Upija wszystkich naiwnych ludzi
I mnie szczególnie,
Dla mojego dobra...
Zakłada różowe okulary
I znów jest wszystko dobrze-
Dopóki nie pękną...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.