Spod świateł
Zwyczajna, warszawska, jesienna dziewczyna
-
wciąż uśmiech na twarzy, zmartwień
odrobina.
Samochód na raty, dom, praca, rodzina,
a ktoś w radiotoku znów swoje zaczyna:
Że kradną, że biorą, że wszystko
przejmują.
Że nie ma już życia. Że praw nie
szanują.
Że może być wojna jeszcze tej jesieni.
Że Trump pewnie wygra i wszystko
odmieni.
Zwyczajna, warszawska, jesienna dziewczyna
-
wciąż uśmiech na twarzy, zmartwień
odrobina.
We wstecznym lusterku makijaż poprawia,
a ktoś w radiotoku o wierszach
rozprawia:
Że nie ma już sztuki, a jest
Częstochowa.
Że twórczość jest śmieszna i
podgatunkowa.
Że dziś na przystankach śpiewają słoiki.
Że nie ma poezji, teatru, muzyki.
Zwyczajna, warszawska, jesienna dziewczyna
-
wciąż uśmiech na twarzy, zmartwień
odrobina.
Ruszyła na żółtym, aż piszczą opony
i zmieniła stację, bo pieprzą androny.
Komentarze (16)
Fajny tekst, piękne by była z tego piosenka.
Bardzo ładnie
Pozdrawiam:-)
Tym razem naprawdę zachłysnąłem
się z wrażenia Dziewczyno. / to
nawiązanie do poprzedniego także
dobrego wiersza./
Nie jesteś zwyczajna. W moim
odczuciu jest to świetny tekst
do którego będę chciał często
wracać.
Kolorowych snów:}
Dołączam do czytelników, którym spodobała się
"jesienna dziewczyna" i jej piosenka. Miłego
wieczoru:)
Dobre! Powiem więcej: bardzo dobre! :)
świetny:)
Rzeczywiście super:)
piękne 'canticum' [z łac.]
świetny!
I tak trzymać,nie przejmować się
andronami w mediach:)
Fajnie, z humorem:)
Pozdrawiam
ale fajny wiersz, taki z nadzieją , pozdrawiam
serdecznie
chyba słoiki:)
Cacy.
regularny 12-zgloskowiec ze sredniowka, wiec to i
jednak potrzebne:)
:)
bez ostatniego i mi sie przeczytalo,
sloiki w sensie przyjezdni z wekami?:)