Statek...
Chwytam za ster
i płynę.
Płynę z lądu
na ląd.
Steruję statkiem
o pustym pokładzie.
Płynę i szukam.
Z lądu na ląd.
Utracona nadzieja
kołysze mój statek.
Zdrada i obłuda
rozdzierają moje żagle.
Roztrzaskana padam
na jakiś ląd.
Czy jest tu ktoś?
Ktoś mi pomoże?
Komentarze (1)
Życie to jak ten statek, kołysze czy chcemy , czy nie
chcemy. Warto mieć przyjaciół, którzy podadzą ręke w
razie upadku za burtę.Doskonała metafora ładnie
przekazana.