Światełko
Patrzę przed siebie, a w oddali,
Światełko małe ktoś zapalił.
Noc była ciemna, cisza głucha,
W pobliżu ni żywego ducha.
Taka przenośnia, bo duch żywy,
Nie jest postacią, z tych prawdziwych.
Lęk mnie ogarnął, nawet trwoga,
Chciałem już modlić się do Boga.
Lecz powstrzymałem swe zapędy,
W strachu popełniać można błędy.
A nuż usłyszy me wołanie,
I na wezwanie szybko stanie.
Cóż jemu powiem, że mam stracha,
Bo ktoś przede mną ogniem macha.
Śmiał się nie będzie w swej dobroci,
Pomyśli tylko, że chcę psocić.
Wołać o pomoc w takiej głuszy,
Kto chętny będzie by wyruszyć.
A zresztą robię za mężczyznę,
Słuszną posiadam też tężyznę.
Potrafię siebie sam obronić,
Nie strachem szyty, w piętkę gonić.
Gdy wyrównałem już ciśnienie,
Oraz poważne kostek drżenie.
Ruszyłem sprawdzić, kto w oddali,
Światełko raptem chciał zapalić.
Podchodzę bliżej, a na krzaczku,
Usiadło chyba sto robaczków.
One to blaskiem swych odwłoków,
Doprowadziły mnie do szoku.
Wiatr leciuteńko krzaczkiem ruszał,
Aż na ramieniu siadła dusza.
Ot, i historii będzie koniec,
Przeżytej na przyrody łonie.
Bo jak zachować się, gdy w dali,
Nagle światełko ktoś zapali….
Komentarze (8)
miły wiersz, niczym bajka
"Bo jak zachować się, gdy w dali,
Nagle światełko ktoś zapali…." nie czułeś się
tak jakby ktoś rękę chciał podać? podobało się...mi:))
:-) bardzo fajna historia, lekko i umiejętnnie
opowiedziana :-)
Jak bajeczkę przeczytałam
wciąż się tylko uśmiechałam
strach ma wielkie oczy, nieraz czymś zaskoczy
Duża przyjemność sprawiło mi przeczytanie Twojego
wiersza. Czytając, przypomniałem sobie wiersze
Brzechwy. Pozdrawiam :)
Bardzo fajnie napisane, wywołuje uśmiech.Pozdrawiam.
A Twoja dusza na ramieniu, fajnie napisane.