To nie grypa
ani złocisty napój zwaliły go z nóg.
Siedział na ławce skulony, markotny,
gdy podszedł przyjaciel i go zapytał:
– Co u ciebie słychać?
Nie widzę tandemu ani twojej połówki.
Pękła dętka, czy wygięła się szprycha?
Piwosz tylko westchnął i machnął ręką.
- Mów, spieszę się, w domu czeka Krycha.
Milczek rad nie rad wreszcie wykrztusił:
- Żona kręci nosem i na mnie kicha.
Komentarze (108)
"wart pac pałaca a pałac paca"
Zgrabna fraszka - pozdrawiam.
Bywa ,że żona kicha...
nawet przy grypie, czasem się łyknie.
Pozdrawiam serdecznie
Wena ironia godna mistrzyni.Serdecznie pozdrawiam:)
Super ironia Wandeczko :)
W końcu żona maiła dosyć i pokazała swoje pazurki
Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnego wieczoru i
ochłody po upalnym dniu :)
Faktycznie, nie zgadzało się. Przeliczyłam raz
jeszcze. Dzięki:-)
Olu, na razie jestem zdrowa jak rzepa :)
świetna ironia...może ma racje że kicha na niego
...koledzy połówka na pierwszym planie...
pozdrawiam serdecznie - dobrej nocy;-)
a moja mama żyła 68, zostało mi jeszcze tylko kilka
lat, żeby ją przeżyć. Na szczęście mam geny po tacie,
który przeżył 85 lat, tyle samo sobie życzę, dzięki
Bogu nie mi nie dolega :)
Fajna ironia ... :)
+ Pozdrawiam serdecznie (:-)}
Mój Ojciec umarł, gdy miał 76 lat, a ja mam wszystkie
Jego geny i chorubska:-) :-) :-)
Ja o dychę mniej:-) :-) :-)
Wando - no rzeczywiście to nie grypa - fraszkowato z
ironią super
pozdrawiam
Jak zwykle ładnie i do tego z humorem! Dziękuję!
Miłego wieczoru!
Pozdrawiam z uśmiechem!:)) Gabi
Przednia ironia.
Pozdrawiam:]