To nie grypa
ani złocisty napój zwaliły go z nóg.
Siedział na ławce skulony, markotny,
gdy podszedł przyjaciel i go zapytał:
– Co u ciebie słychać?
Nie widzę tandemu ani twojej połówki.
Pękła dętka, czy wygięła się szprycha?
Piwosz tylko westchnął i machnął ręką.
- Mów, spieszę się, w domu czeka Krycha.
Milczek rad nie rad wreszcie wykrztusił:
- Żona kręci nosem i na mnie kicha.
Komentarze (108)
Jeśli zgadniesz ile mam kapeluszy to dam Ci buziaka :)
Skąd wiesz? :)
szkoda, bo jest Ci w nim ładnie:(
w domu*
Andrzejku, domu mam chłód i nie muszę wkładać
kapelusza.
:)))))))))))))
no co TY;) życzę miłego...cienia
Nathan, tak nas kochają Ukraińcy.
nie kichaj na mnie braciszku ;)
albo w ciasnym kącie :))))
A propos burzliwych związków frazeologicznych - jest
taki jeden interesujący, a traktuje o kochaniu: kochać
kogoś jak psy dziada w ciasnej ulicy;-p
Pozdrawiam facecjonistycznie;-)
u mnie mówiło się po kichnięciu: na zdrowie:))) ok
rozumiem, rozumiem Wandziu, chciałem się podroczyć:)))
Andrzejku, znasz taki kolokwialny zwrot 'kicham na
ciebie' to znaczy, 'nie zależy mi na tobie' :)))))
fajnie, ale siostro musisz się zdecydować czy kicha na
niego czy go olewa:))) pozdrawiam
Nie Basiu, żona go olewa :))))