To nie grypa
ani złocisty napój zwaliły go z nóg.
Siedział na ławce skulony, markotny,
gdy podszedł przyjaciel i go zapytał:
– Co u ciebie słychać?
Nie widzę tandemu ani twojej połówki.
Pękła dętka, czy wygięła się szprycha?
Piwosz tylko westchnął i machnął ręką.
- Mów, spieszę się, w domu czeka Krycha.
Milczek rad nie rad wreszcie wykrztusił:
- Żona kręci nosem i na mnie kicha.
Komentarze (108)
z fajną puentą, pozdrawiam:)
świetny z fajnym zakończeniem
miłego dnia wenuś :)
Piękny życiowy wierszyk o podrywaczach.Uśmiałem się do
łez.Pozdrawiam serdecznie