Ukłucia śmierci
Jak zgrabnie uciekam w cień.
Sprzeczność
z tym jak bardzo się zagubiłam
sama w sobie.
Nieświadomie z niekochania do kochania się
w tobie
przeszłam przez drzwi odrzucenia.
Winna, ale żałuję.
Już na nic nie zasługuję?
Odkupienie mnie z powrotem,
celowo popatrzysz w innej stronę.
Rozpadłam się,
na miliony drastycznych myśli,
ale co myśl jestem przy tobie.
Co z tego, że biało czarne płatki własnego
kwiatu
zafarbuję na czerwono,
jak przyjdzie wreszcie deszcz
i odkryje moje załamanie…
Ukłucia śmierci tak mi potrzeba.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (5)
Takie niepowodzenie nie musi zaraz wszystko odwracać w
czerń...przyjdzie słonko, ogrzeje serce, wszystko
zmieni...a czas rany zabliźni...miłego dnia
na szczęście czas leczy rany
Madziu miłość silniejsza niż śmierć tylko w to
wierz...Przytulam:)
Chociaż się człowiek rozpada nieraz,
potrzeba wiary, by się pozbierać!
Pozdrawiam!
Dramat , ale mam nadzieje że to tylko wiersz a nie
twoje życie , pozdrawiam