Wiatrem spisane
(L)istny zawrót głowy
Tak zawył zakręcił sponiewierał liście
Bez tchu ległe ale tlą się w nich
marzenia
O bruk nimi rzucił żywopłotem sczesał
Prawie słychać było jak jęknęła ziemia
Przegonił a potem do szaleństwa
przywiódł
Podtopił w kałużach nie dał łez osuszyć
Z radością do muru przyparł zbałamucił
Zemdlonych nie pozwolił deszczowi ocucić
W diabelski młyn wsadził ulicą
przetoczył
Na dwoje rozpłatał a potem w tysiące
Nabrał pełne garście w listnej
zawierusze
Wraz z przymrozkiem wyssał kolory gorące
Potem w parku spisał bure epitafium
Gwałtem je położył do stóp nagim drzewom
Nie dał się w dziurawych gniazdach
udomowić
Odszedł ciężkim krokiem podkuwanym gniewem
Komentarze (16)
Oj, działo się.
Pozdrawiam
Rewelacyjne.
Lekkość, płynność i obrazowość zachwyca. :)
Dobry wiersz, czy to był tajfun?
A może sam Lucyper?
Te delikatne kwiatuszki,
które nigdy nie są rosiczkami, powywracał, a one
takie słodkie i niewinne, biedactwa, tylko ten wicher
taki wstrętny...
Dobrej nocy życzę.
Urzeka melodyjnością i ciekawym zestawieniem słów. No
i jest klimat.
Faktycznie,zefirek to nie był.
Pozdrowionka z Cz-wy.
Świetnie spisane wydarzenie. Pozdrawiam.:)
Odjechalas, swietny wiersz...
Ależ pięknie Ewo a u mnie zima na całego, liście... o
nich już zapomniałem.
Wszystkiego dobrego, jestem pod wrażeniem.
U mnie na wsi po dwóch dniach szleństwa chyba się
tylko przyczaił, bo drzewa w sadzie dalej z trwogą
wyciągaja do nieba swoje nagie ramiona... wywołałeś
taki stan grozy, że starch się bać, pozdrawiam
Opisać wiatr jest sztuką.
Tak, słychać i czuć.
Pozdrawiam:)
Bardzo dynamicznie, aż go czuć, super :)
To nie gniew, to istny wietrzny atak szału:)
Bardzo dobrze się czyta, jedynie ósmy wers msz wybija
z rytmu.
Moze zmienić z
"Zemdlonych nie pozwolił deszczem ocucić" na
"Deszczem nie pozwolił zemdlonych ocucić", albo
inaczej skorygować średniówkę?
Miłego dnia:)
narobił bałaganu i se poszedł- teraz wiem dlaczego
jest rodzaju męskiego