Widok z okna
Ulica. Tłok. Szary zgiełk. Kurzawa.
Bieganina ludzików. Tramwajki,
autobuski.
Samochodziki, zderzonka na śmierć.
Wrzawa.
Rój idiotów. Mróweczki. Tłum ludzki...
Nienaturalne zagęszczenie. Na bruku.
Rachityczne drzewka, wmurowane w
krajobraz.
Pokrzywione twarze. Ból. W tym huku...
Nikt nie słyszy. Nie widzi. I dobra.
Rozgniecione mordy, wymięte, przeżute,
z szarej gumy do żucia, rozmiękłej,
wyplutej,
nieforemne gęby, asymetryczne, tępe,
w wariackie grymasy pogięte,
rozciągnięte,
nieproporcjonalne ciała, paralityczne
ruchy,
powykręcane szkielety, wklęsło-zwisłe
brzuchy;
zniekształcone do głębi, kalekie
męczeńsko,
upośledzone, ułomne człowieczeństwo.
Ulica...
Ścisk pędzący. Ryki w kurzu. Miliony.
Za dużo nas. Za szybko, tumult, trwoga!
Za dużo jest tu żywej materii
wgniecionej,
gumy wyplutej ze śmiechu przez Boga.
Komentarze (93)
Mrówczy pęd stolicy tutaj opisujesz
świetnie cię rozumiem jak sie teraz czujesz
w tyglu z piekła rodem w owadów zamęcie
mrówki to...owady? Tutaj są przeklęte.
Ja dam ci obrazek mniejszej Częstochowy
osiedla miejskiego i mnie boli głowa
guano w zieleni pańcie ciągną pieski
grona małolatów też wrzeszczą...zwycięsko.
I gdziekolwiek spojrzysz to widzisz złomiarzy
na moim osiedlu z wózkiem im do twarzy
choćbyś upadł w trawę pies cię nie powącha
najwyżej przechodzień puści niezłą wiąchę.
I kontrast szalony koło naszej stajni
w malutkim miasteczku nie cichym bynajmniej
bo tu dżipy ryczą - na asfalcie dziury
dobrze że koniki nie są też ...ponure.
Pozdrówka Oxi - dawno Ciebie nie czytałem i nie
komentowałem. A z szczurów w labiryncie metropolii
kpij sobie, kpij. Potrafisz to jak mało kto.
Jurek
Pięknie napisane przesłanie!
Zobrazowany widok, jest dla mnie, widokiem na naszą
rzeczywistość, dnia niosącego niepokoje i zgryzoty
dnia!
ŚWIETNY!
Pozdrawiam!
Lubię ten wiersz za 'wyplutą przez boga gumę'
W ogóle mordy i tępe gęby do mnie przemawiają