zarządziliśmy noc
"w ciemni nawet zboże rodzi się z
łakomstwa" P. Eluard
spiralą schodów
niosąc przeźroczyste zmęczenie
zasklepione jak pszczeli rój
z sykiem jak ptak
stopiłem się z wiatrem
w starym domu
pachnącym kamforą i rumiankiem
z zasłonami z białych koronek
zstępuję bez końca
w górę
w dół
w matowym lustrze szyby
milknie odgłos kroków
i słucham sam siebie o tysiące stuleci
dalej
jak powtarza mnie po dźwięku dźwięk
pod spojrzeniem co wyrasta w płomieniach
poczekam na ciebie
może zdołasz obudzić światło które
rozdziela
06/11/07
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.