ZIMOWE WSPOMNIENIA
Rok 1934-39 Moja rodzinna wieś Pysznica obok Stalowej Woli
Równiny długie wąskie rzeczki
łąki pasternika na jesieni wodne
rozlewiska
gro bocianów małe żabki skrzeczki
zimą wielkie naturalne lodowiska.
Przedwojenna galicyjska bieda z nędzą
zima jak co roku swoim torem bieży
domownicy blisko pieca żywot pędzą
z niedostatku butów i odzieży
Wieczorami kiedy świecił księżyc, gwiazdy
starzy w mroku z pacierzami zasypiali
myśmy na bosaka uprawiali jazdy
bo rodzice pod klucz buty zamykali.
Na pobliskim stawie szklistym lodowisku
przy uśmiechu słońca i pogody
jeździliśmy na saneczkach łyżwach w
ścisku
aż się załamały pod ciężarem lody.
Na obrzeżach śmiechy gapiów i wiwaty
tam gdzie na wesoło miało być ślizganie
tafla lodu popękała w kraty
lodowisko zamieniło się w pływanie.
Po powrocie do rodzinnej chaty
przemoczony przemarznięty aż do szpiku
kości
rodzic zamiast pocieszenia spuścił tęgie
baty
bez pożałowania i litości.
1. Luty 2010 autor Wals
Sanki i łyżwy były wykonywane własnoręcznie z drzewa, spodem kute metalowym drutem, do nich dwa kijkiu dołem gwoździe do popychania. Saneczki długości ok. 40-50 cm. Jazda na stojaco.
Komentarze (14)
Podziwiam za odwagę w pisaniu tych słów latach
dzieciństwa - kto uwierzy z młodych, że dziewczyny w
obcasy papiaki wbijały - jak damy z telewizji (tyle,
że było to już znacznie później) hahaha. Co do
wiersza bardzo dobrze część z tych obrazków pamiętam,
trochę z opowieści. Ludzie cieszyli się swoją
obecnością - psikusy jeden drugiemu to były problemy
nocy bezsennych, a ileż było radości kiedy udało się
zabłysnąć pomysłem własnoręcznie wykonanym. Pozdrawiam
serdecznie.
Jakże ja cenię tę Pana kronikarską forme
pisania,wspomnienia tak obrazowe,jakże różne od
zmaterializowanej współczesności,ja chyba urodziłam
sie za póżno,bo tamten świat z Pana pamięci jest mi
stokroć bliższy!!!
Piękne odzwierciedlenie klimatu tamtych lat, jak echo
daje podźwięk i nie pozwala zapomnieć o własnym
istnieniu, uwielbiam wspomnienia, pozdrawiam.
To były czasy biedne,ale radosne. Dziś wszystko
wygląda inaczej bo inne są warunki życia.
Wspomnienia jakże są one piękne i z takich
oryginalnych rzeczy człowiek był rad cieszył się teraz
dzieci maja wszystko i wciąż im źle mało wiersz
pokazuje tyle oryginalnych sympatycznych zabaw.
wzruszające wspomnienia,w tamtych czasach jak wiadomo
z opowieści było biednie ale wesoło
Wesołe wspomnienia smutnego dzieciństwa . Wiersz
porusza .
Panie Bolesławie! Lód się załamał? Pod ciężarem
pewnie grzechów, a tego się nie spodziewałam w jakim
towarzystwie Pan się obracał! (hi hi hi) No ale po
tej wywrotce wszyscy się skąpali, grzechy z kieszeni
powylewali etc, etc, etc.
życiowy wiersz..znam podobne opowieści..moja babcia
opowiadała,że w butach to tylko do kościoła
chodzili..i to całą drogę boso pod kościołem dopiero
zakładali..
Bardzo ładny życiowy wiersz i ani cienia wątpliwości
jako ja na Pomorzu sam sobie robiłem dechę z
drutami,albo zakładałem pioruny przy których od dołu
miałem przybite,ale już grubsze druty(pioruny to buty
z cholewkami przy drewnianych spodach) - uciechy było
co niemiara,a co dzisiaj? My mieliśmy nasze
dzieciństwo bardzo biedne,ale mamy bardzo bogate
wspomnienia i życie całkiem naturalne-to były
najlepsze czasy.Wiersz pański ładnie to wszystko
ujmuje w jedną całość,a dzięki niemu i nasze
wspomnienia odżyły-może czas już opisywać naszą
młodość i nasze sportowe i nie tylko sportowe
wyczyny...powodzenia
Realistyczny obrazek z tamtych lat, z sentymentem i
emocjami z dzieciństwa.Podoba się, też mam takie różne
wspomnienia.
Piękny wiersz pełen wspomnień...zimowe zabawy są
wielką frajda, ale czyha też wiele niebezpieczeństw,
takie lanie miało być przestrogą na
przyszłość...pozdrawiam serdecznie :)
Jestem pod wrażeniem. Brawo.
Moja refleksja po przeczytaniu Twojego wiersza, to, że
jeszcze kilka dekad temu ludzie umieli się cieszyć
drobnostką, dziś nawet najpiękniejsze chwile wydają
się nam być zwykłe i takie, które "należą nam
się"...a dawniej w trudach życia można było
rozkoszować się promykiem słońca(choćby)
Tak było. Zatem dobrze się w tym kraju żyło?