Zmęczony ciepłem...
Noc ponura, rysują się kształty hałd ich
grzbiety
Spoglądam w przestrzeń raz zimno-ciepło
ponuro
niewesoło gdy nie ma weny w duszy jak ja
poety
czyste białe kartki maczam w eliksirze
pióro
Szukam wokoło tematu, myśl duszy odmęcie
Pisze, piszę słów parę powstanie dzieło
moim pieniem
Skończył się w kałamarzu eliksir maczam w
atramencie
Gdy ktoś to do końca przeczyta, rzuci we
mnie kamieniem
Błyszczy w słońcu, raz leniwie innym razem
się wydyma
Kamień nieprzerwanie pragnie podmyć tym
się mocno sili
Czysty potok, identycznie tak jak ja,
naprawdę nie ma
odpoczynku od wieków ani chwili
Ja niby poeta laik czy inaczej zwany będę
dalej boje toczył
Najpiękniejsze słowa, moje wersy jakby
innym w usta włożył
zapisuję kart tysiące, jedna z wszystkich
będzie proroczą
Ponura noc, kształty hałd, poeta zmęczony
do snu się położył
Autor:slonzok-knipser
Bolesław Zaja
2012 10 17
a tak na poważnie, to naprawdę nie wiem,
z jakiej to przyczyny stałem się dziś
zmęczony i leniwy
Nie mam wytłumaczenia na te moje
lenistwo
Po prostu, nie chcę dziś pisać wierszy i
wszystko
Komentarze (1)
Nie martw się! wena powróci! mnie też opuściła!! może
to jesień tak działa??
Pozdrawiam jesiennie:)