Czasami mam anielskie dni
Jak mnie cholera czasem bierze,
To sobie nawet już nie wierzę.
Rzucam mięsiwem , czyli klnę,
Gdzie tylko mogę, i gdy chcę.
Wybieram słowa jak popadnie,
Nawet, gdy słowo nie brzmi ładnie.
Lecz mnie to wcale nie obchodzi,
Mam tą reakcję, gdy ktoś szkodzi.
Albo obraża moich gości,
Wtedy nadchodzi nadmiar złości.
Zbluzgam, zniesmaczę, też zniewolę,
Słownie rzecz jasna, bo tak wolę.
Ale nie bierzcie mnie za drania,
Któremu wszystko złość przesłania.
Czasami mam anielskie dni,
Lecz częściej bywam bardzo zły.
Komentarze (6)
Czasami trzeba porzucać mięsem bo lżej wtedy na duszy.
Ładny, rytmiczny i lekko się czyta.Życzę jak najwięcej
anielskich dni
Jak wilk ;) Pzdr :)
Ja też kiedy w złość wpadnę to wyrażam się nieładnie,
ale nie tak jak Ty więcej na tych anielskich dni.
Świetny wiersz. Pozdrawiam cieplutko.
Zwykle jestem spokojna, ale jak się ta złość we mnie
zbierze, to wyłazi ze mnie zwierzę, hehe.
Pozdrawiam))
Nie jesteś zły a mięsko wolę zjeść. Większość ludzi
rzuca mięsem w przyjacielskich
pogaduchach...Pozdrawiam serdecznie.
Wzajemnie tez rzucam mięskiem czasami ale w piątek
nigdy.Tylko anielskich dni.POZDRAWIAM CIEPLUTKO.