Potępieni przez siebie samych.
Każda słowa litera
krokiem do bram kłamstwa była.
Klucz, zdobiony ostatnim
tchnieniem sprawiedliwego
tkwił gdzieś między wierszami.
Tak wciągając się,
jak w zdradliwe oblicza
ruchomych piasków-
wkradliśmy się do łask
ludzi nietkniętych wyrzutami
sumienia.
Lecz co się stanie,
gdy promień światła
rozjaśni nasze umysły?
Muśnięci lekką pogardą
pójdziemy pokornie zapukać
do samotnej wciąż, rzetelności.
A cień kolejnych kłamstw
nadal pozostanie tajemnicą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.