Sąd Ostateczny
Po tej ziemskiej wędrówce, gdy czs spuści z
tonu,
Szare deski dębowe, ziemią przysypano.
Klęczę jeszcze nad grobem, nie wstając z
pokłonu,
Aby wodą święconą trumnę mą polano.
Ciężkie, gorzkie, słonawe, łzy mego
dziedzictwa,
Czarny welon na głowie nie młodego
ciała.
Czytam kartkę z adresem duszy
posłannictwa,
Co na świeżej mogile, piętno swe wylała.
Już o nic nie zapytam, nigdy więcej
ciebie!
Nie zmyli mnie ponownie mój rozum
stateczny,
Tam beznamiętna głowa rozkłada się w
glebie,
Nadszedł już czas spotkania i sąd
ostateczny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.