wieczór
wydmuchał wiatr
świerszcze z komina
zrobił w nim miejsce
na rozgrzane sadze
płomień jak magnes
wzrok przyciągał
ciepłem starał się
walczyć z melancholią
nawet otwierał kolejną
butelkę wina
a ja bezwolnie
zamieniałem się w ćmę
coraz bliżej i bliżej
coraz cieplej piękniej
zadzwonił telefon
kochanie już niedługo
do ciebie przyjadę
lecz ja głosu nie poznałem
a kto mówi
no wiesz już zapomniałeś
to przecież ja
zima
Komentarze (1)
No wiesz.... taka zimna nie jestem, by mnie zimą
nazywać.... pogniewam się.... Sentymentalnie....