***
...nie wiem co sie dzieje ale jakis chochlik na beju wyrzuca mi polskie znaki ;-)...
chwil temu kilka weszlam w ciemna wrzesniow
noc
mgiel plaszcz otulil mnie niczym koc
zimnem zadrzalo cialo me
a serce, serce do gwiazd sie rwie
gdzies w glbi mnie smiech budzi sie
to czysta radosc sensu wspólistnienia
ziemi, kosmosu i mnie malutkiego Ich
cienia
w czarna noc rudy kot
domaga sie zauwazenia
bezsensownym smiechem czlowieka
wybudzony z uspienia
Komentarze (3)
Szukałam na dziś twojego wiersza , ale jeszcze w myśli
twojej pewnie gości. Więc zatrzymałam sie na tym
ostatnim, by coś powiedzieć o chwili twojej wśród
gwiazd bytności i wynikającej z tego radości. taki
mały epizod w życia biegu.
Czasami człowiek choć przez chwilę poczuje łączność z
naturą. A śmiech… śmiech nigdy nie jest bez
sensu. On jest sensem sam w sobie.
poradziłam sobie i bez polskich znaków. łady wiersz,
ma w sobie to "cos".