wybieg dla kundli
zapatrzyłam się w mrok
zaraz go zgasisz światłem nocnej lampki
odwołasz sen
czasem jest mi już wszystko jedno
czy pada słońce
czy deszcz świeci w czaszy parasola
gdy wychodzę z psem
i gonią mnie ostre słowa
mam ich coraz mniej
dla ciebie
i tak nie słuchasz
nie pozwalasz brzmieć
temu co nie jest twoją skargą
cichnącą gdy śpisz
śpię
uwalniam mrok
odwieszam smycz
aż do kolejnej lampki
Komentarze (5)
Pozwole sobie za ASem
z najwyższym uznaniem Poetko :)
Też mi się kojarzy ten wiersz z ciężką chorobą i
opieką nad nią, ale nie wiem czy dobrze go tłumaczę, w
każdy m razie, bardzo dobry, jak zwykle tutaj.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dobry wiersz i metafory, które zatrzymują na
dłużej. Opieka nad drugą osobą, stawia przed nami
wiele wyrzeczeń i cierpliwości.. Pozdrawiam :)
Ciekawy przekaz. Odebrałam jako przemyślenia osoby,
opiekującej się kimś chorym. Czasami, gdy opieka staje
się bardzo uciążliwa, dobrze wyjść na chwilę na spacer
z psem (dla oderwania się i odzyskania sił).
Bardzo możliwe, że błądzę w interpretacji. Miłego dnia
Daisy