Wzgórza pożegnania
Dla mordercy mojego serca.
Wejdź w moje buty naznaczone piaskiem z
dzikiej plaży,
przyniosłam szczyptę z nadzieją, że kiedyś
strzepię go z Tobą.
A jednak nie odgrzejesz mnie jak wczorajszy
niesmaczny obiad,
po prostu wydrzesz z notatnika kolejne
kartki zapisane pożegnaniem.
..bo zupa była za słona, za mało było w
niej pikanterii.
Na łące z makami, nie pokażesz mi
malowniczego zachodu słońca,
zakrapianego poczęstunkiem deszczu z
niebios wysokich.
Cóż, rozpędziłam się jak transfer łącza
internetowego,
na dobranoc odłącz mnie i poczekaj, aż
zniknie kontrolka.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.