zaciśnięte wargi.
Dzieciom Oświęcimia.
bawiły się dzieci
tak jak inne dzieci
został ślad
nieśmiała lalka
mruga jednym okiem
może płacze
ma brudną sukienkę
słońce powoli chyliło się
ku nieuchronnemu zachodowi
nad bezlitosnym cieniem baraków
coraz prędzej
szybciej
nadchodzi mrok
obudź się
pogaś światła na ganku
pomaluj krwią baranka
framugę drzwi
zabij gwoździami
resztki swojego sumienia
krzyk
ona nie zdąży
ta lina jest ciut
zbyt wysoko
jej pierwszy elementarz
ma poszarpane stronnice
możesz temu zapobiec
czy nie zauważasz
czy nie chcesz zauważyć?
krew
zaciśnij mocniej wargi
są już takie sine
chwila wydłużona
wprost do wieczności
miała takie ładne buciki
inny but wdeptał je
głęboko
w piach
upaprał w śmierdzącej
śmiercią ziemi
i stał się taki brudny
cisza
gdy nastanie świt
zmienią się mundury
sztandary
i kilka zwrotek hymnu
a dzisiejszy koszmar
urodzi podręcznik do historii
wstawisz go wtedy troskliwie
do szklanej gablotki
z plastikową plakietką:
anna ross l. 7
trzewik biały prawy
numer dziewięć tysięcy
dziewięćset
dziewięćdziesiąt
dziewięć
płacz
przymknij okiennice
swoich powiek
módl się
jutro twoja hipokryzja
pełna będzie altruizmu
medale wstęgi i parady
lodówka pralka i telewizor
rycerzu Chrystusa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.