Akt własności
Gdy ją widzę
w bezwstydzie,
w odkryciu absolutnym,
przed-pokutnym
akcie
oddania,
składam się z pożądania.
Posiadam.
Władam
bezgranicznie.
Rytmicznie
doganiam
zniewolenie.
Choćby nie wiem
jakie kary były moim udziałem,
zachwycam się,
nasycam się
ciałem.
Bezwstydnie,
nim zniknie.
Zapomni.
Nieprzytomny
z rozkoszy,
mogę się panoszyć
w niej,
bo chcę.
Jeszcze minut siedemnaście.
Zanim licznik trzaśnie,
portfel pokaże dno.
Mam ją.
autor
DoroteK
Dodano: 2016-02-11 07:31:20
Ten wiersz przeczytano 2241 razy
Oddanych głosów: 62
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (66)
Ciekawy, zatrzymuje przesłaniem życiowym, pozdrawiam
ciepło.
ach ten akt własności...
pozdrawiam serdecznie :)
Ciężki temat sobie wybrałaś..
Och Doroto Och udał Ci się wierszyk muszę przyznać
Pozdrawiam Serdecznie
zatrzymuje, intryguje i zmusza do kolejnego
przeczytania, lubię takie i pozdrawiam :)
Ciekawy, bardzo interesujący wiersz. Pozdrawiam
walentynkowo.
Znakomity tytuł. Reszta poukładana w chronologiczny
ciąg akcji. Świetny tekst Dorotko. Pozdrawiam
Ciekawie i prawdziwie przedstawiona sytuacja, widok
obnażonej kobiety i odbiór mężczyzny.
Życzę samych pięknych, prawdziwych miłości.
Pozdrawiam Dorotko walentynkowo.
Ciekawy,samo życie.Pozdrawiam.
do zastanowienia, bardzo dobry.
-- dramatycznie, ale przecież i dramaty są po to, by
wyciągnąć z życia wnioski... odpowiednie oczywiście...
- :)
Wiersz dobrze oddaje dramatyzm sytuacyjny - akt
zniewolenia.
Zatrzymałam się .... Lubię takie intrygujące wiersźe
- ściskam mocno
Życie i co tu dodać...
Ech, życie!
A powiadają "11 minut"?