Nagłe przebudzenie
Pan Stanisław śpioch nad śpiochy,
trudno nazwać go skowronkiem,
chętnie sypiał do południa,
nie zwykł wstawać wczesnym rankiem.
Lecz raz kiedyś w dzień czerwcowy,
ptaków śpiewem rozbudzony
zwrócił się z zamiarem pewnym
do wciąż śpiącej obok żony.
Objął czule ją ramieniem,
w ten poranek przeuroczy,
ale zanim cmoknąć zdążył
przetarł rozmarzone oczy.
"Rany boskie!" Jak nie wrzaśnie!
Skoczył z łóżka w jednej chwili.
"UFO żonę mi porwało!
I na swoją podmienili!"
Choć nie często, lecz każdemu
może kiedyś się przydarzyć,
że zmęczony z książką w ręku,
zaśnie z maseczką na twarzy.
Komentarze (6)
Fajnie i dowcipnie! Pozdrawiam!
zanim śmiech swój uspokoję
i dodatnio rzecz ocenię
okrzyk wzniosę - serce moje
Wiwat! - nagłe przebudzenie.;)))))
Dowcip , humor, rymy...wszystko , co lubię;)))
Pozdrawiam ;)M
i na twarzy pozieleniał pan Stanisław przerażony choć
ten kolor nietwarzowy ale w typie jego żony
bardzo fajny wiersz, rozweselił mnie w to pochmurne
przedpołudnie-pozdrawiam
Uśmiech od rana , bardzo dobra rzecz. Ten uśmiech
przykleił mi się do twarzy jak owa maseczka ;))
;-))))))) ale wpadka :-) SUPER :-)
Dzięki za porcję humoru i uśmiech. Może " przetarł"
zamiast "otwarł" brzmiało by lepiej. Pozdro.