Szy szy
Skalpując kobietę obmywam ręce
by odgarnąć palcami włosy
i szeptać czule do ucha:
- Zerżnę cię kochanie. Dyskretnie
zlizuję z warg szpilki. Wbijam własne
poszerzając uśmiech tępą żyletką
- Ciach. Kolejny profil. Oddzielnie -
Szminka i Fluid. Spazmy i obcasy
a jakże cicho i sza przypadkiem
Zrywam oczy z rajstop
gdy diabeł nie mówi dobranoc
a cerber nie waruje przy kanapie
Rykoszetem od nożyczek
- zerkam - naga i kroję
zatuszowane powieki
Całuję. Wilgotnieją kąciki
ust. Słychać darcie się
starej fotografii.
Cięcie.
Komentarze (3)
Ohydny tekst. Wypociny na poziomie dwoi z minusem.
zgadzam się z Ulą..wiersz ciekawy ,pozdrawiam
Zycie czasem jest horrorem Psychika wabi i niszczy To
brzegowe spojrzenie na życie Anormalne ale jest
zagrożeniem Pozdrawiam serdecznie:)