Pan pers
Dopóki był młodym, przemiłym kotkiem,
nie reagował, gdy był pod włos głaskany,
nienauczony chodzenia swoimi ścieżkami,
polubił drzemki na ciepłych udach pani.
Gdy się zestarzał, wystawia ostre
pazury,
na zawołanie: kici, kici, udaje
głuchego,
podczas spacerów prowadzony na smyczy,
ze złości strosząc sierść, prycha i
syczy.
Na widok kotki ocierającej się o ganek,
nagle stawał się potulnym, jak baranek.
Komentarze (94)
jak to facet ;)
stawia się!
Adello, WOJTER dzięki, pozdrawiam :)
a to kocur
Jak długo miał znosić głaskanie pod włos - żart -
miałam z kotką podobne doświadczenie (zwykłą ale
czarną kotką) - Pozdrawiam
:))))))) to dla Ciebie beciuszko
+++
+++
:))
Widzę, że mam zaległości u Ciebie. Jakoś umknął mi ten
wiersz. To ja jestem trochę taki kocur ponury:)Do
persa mi daleko, raczej zwykły dachowiec:)
Pozdrawiam:)
...każdy kot ma swoje humory i pers i dachowiec a czas
robi swoje...pozdrawiam.
Super Pan-Pers:) Miłego dnia:)
Kolejnym miłym gościom dziękuję za wgląd i ciekawe
komentarze. Pozdrawiam Was cieplutko :)
Fajnie z ironią pokazana przemiana:-) Pozdrawiam cię
Wandziu ciepło z uśmiechem:-)
Fajny